Ograniczanie "prawa do seksualnego samostanowienia”? Niemieckie media uskarżają się na sytuację w Polsce
Dwa dni temu Sejm zajął się obywatelskim projektem "Zatrzymaj aborcję", pod którym podpisało się niemal 800 tys. Polaków. Po wielogodzinnej dyskusji, posłowie wczoraj zdecydowali, że projekt zostanie skierowany do Komisji Zdrowia oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
"Czarne stroje i czarne parasolki"
„Czarny protest. Tak Polki i Polacy nazywają ich opór przeciwko ustawie, która od lat wisi nad krajem niczym miecz Damoklesa. Czarne stroje i czarne parasolki są ich znakiem firmowym w walce o prawa kobiet, które w czwartek zostały zagrożone” – pisze „Berliner Zeitung”.
Dalej niemiecki dziennik podkreśla, że dotychczasowe próby zaostrzenia prawa aborcyjnego kończyły się niepowodzeniem. „Choć teraz projekt na razie został tylko odesłany do komisji, nie może być mowy o prawdziwym zwycięstwie obrończyń praw kobiet. Projekt znowu nie został bowiem odrzucony” – ocenia „Berliner Zeitung”.
Dziennikarze "BZ" cytują też wypowiedź europosłanki niemieckich Zielonych Terry Reintke, który stwierdza, że: "Nacjonalistyczna partia rządząca PiS znów pokazała, jak blisko jej do dążeń chrześcijańskich fundamentalistów i skrajnej prawicy, aby ograniczyć prawo do seksualnego samostanowienia”.
Ustawa utkwi w komisji?
Również dziennik "Sueddeutsche Zeitung" pisze o kontrowersyjnych ustawach (dotyczących m.in. aborcji i edukacji seksualne), które „pokonały w Sejmie pierwszy etap”.
Jak relacjonuje "SZ", polskie władze nie chcą jednak kolejnej fali protestów i wspomniany projekt może utknąć w sejmowej komisji.
„Ale może też zostać uchwalony” – relacjonuje „SZ”. „Wywodzący się z rządzącego PiS prezydent Andrzej Duda oświadczył, że podpisze niezwłocznie całkowity zakaz aborcji” – przypominają dziennikarze gazety.